[HP] R14 Swiateczna kolacja by WilczaDusza, literature
Literature
[HP] R14 Swiateczna kolacja
W ranek po przyjęciu u Slughorna uczniowie zbierali się do wyjazdu. Domykano ostatnie kufry, bo zaraz po śniadaniu pociąg miał ich zabrać do Londynu, gdzie na dworcu czekać będą na nich rodziny, by zabrać ich do domu na Święta. Agathia przekręciła się na drugi bok i naciągnęła mocniej kołdrę na głowę. W te Świeta postanowiła zostać w Hogwarcie. Zapraszała ją do siebie pani Weasley, która była gotowa pod swój serdeczny dach przygarnąć każdą samotną duszę. Agathia po
Dzień przyjęcia był również ostatnim dniem szkoły przed feriami świątecznymi. W szkole panowała atmosfera ożywienia, która wreszcie rozproszyła smutne informacje napływające ze świata czarodziejów o atakach dementorów i nasilającej się liczbie osób pod wpływem zaklęcia Imperio. Zamek zdobiły wesołe świąteczne dekoracje, pierniki pachniały z choinek, a na korytarzach cicho pobrzękiwały delikatne dzwoneczki. Większość uczniów następnego ranka rozjeżdżała się
Chociaż jesień na dobre zagościła w Hogwarcie, Agathia znów większość wolnego czasu spędzała na dworze. Pobieżnie odrabiała lekcje i wymykała się z zamku na błonie, by biegać i trenować. Okazało się, ku jej zdziwieniu, że nawet bez pomocy Ajruna, na większości zajęć radziła sobie wystarczająco dobrze. Szkoda jej byłe energii, żeby starać się o więcej.
Dzięki eliksirowi, który przyrządziła dla Tonks na początku roku, została nawet włączona do klubu ul
Po paru dniach pani Pomfrey postanowiła wypuścić Agathie ze skrzydła szpitalnego. Dziewczyna nie odzyskała jeszcze wzroku, ale siły z pewnością tak, bo parę razy została przyłapana na samotnych eskapadach po zamku. Uczestniczyła w lekcjach raczej jako wolny słuchacz i przeważnie Neville służył jej za przewodnika. Cały czas nosiła przyciemniane okulary, żeby nie straszyć nikogo wygładem swoich oczu, choć parę razy udawała że rzuca swoim spojrzeniem urok na stawiających się jej i Longbottomowi Ślizgon&
[HP] R12 Trafne spostrzezenia by WilczaDusza, literature
Literature
[HP] R12 Trafne spostrzezenia
Od wizyty Ajruna minęły może trzy, cztery dni. Agathia większość czasu spała nękana snami, w których wspomnienia, nie tylko swoje, przeplatały się z różnymi majakami. W skrzydle szpitalnym najczęściej odwiedzał ją Neville. Przypuszczała, że kierowany by w dużej mierze wyrzutami sumienia. W końcu sam jej pomógł sporządzić ten eliksir. Nie zdawała sobie jednak sprawy, że dla niego było to szczególnie ciężkie, bo widok koleżanki przywiązanej do łóżka przywodził n
- Severusie, mamy gościa – Dumbledore schował do koperty liścik przyniesiony mu przez młodziutką, szaro-brązową sówkę – Wpuść pana Shagrilla, czekającego pod bramą i zaprowadź go proszę do Agathii. Biedaczka nie ma żadnej rodziny… Dobrze, że chociaż w nim ma oparcie. Swoją drogą ciekawe skąd tak szybko wiedział, że dziewczyna jest w tak złym stanie? – zerknął znad okularów na Severusa – No nic. Niech nie moknie pod bramą. Wróć później do mojego gabinetu.
[HP] R12 Eliksir Sanguis Piaculum by WilczaDusza, literature
Literature
[HP] R12 Eliksir Sanguis Piaculum
Resztka dobrej energii, jaką Agahia miała w sobie, zgasła. Snuła się niczym widmo i mechanicznie wykonywała wszystkie czynności, jakich od niej oczekiwano. Nie odpowiadała na zaczepki i przestała pyskować na lekcjach Snape’a. Stroniła od towarzystwa. Tylko Neville nie dał się zniechęcić jej apatią i często jej towarzyszył. Może dlatego, że przynajmniej dla niego starała się wskrzesić u siebie cień uśmiechu.
Gdy fizycznie przebywała w jednym miejscu z Harry’m i miała go na oku, duchem przeważn
Ciężko było się jej odnaleźć bez Ajruna. W zasadzie każde miejsce przypominało jej o śniadym Krukonie i wywoływało lawinę wspomnień. Od ich rozstania na koniec lipca wymienili tylko po jednym liście. Chłopak opisywał szał przygotowań do ślubu i wszystkie męki na jakie wystawia go rodzina. Widać jednak było, że się za nimi stęsknił i chociaż na wszystkich narzekał, dobrze mu było domu. Poznał już Amishi – swoją narzeczoną i zaakceptowali się wzajemnie. O niej nie pisa
[HP] R14 Swiateczna kolacja by WilczaDusza, literature
Literature
[HP] R14 Swiateczna kolacja
W ranek po przyjęciu u Slughorna uczniowie zbierali się do wyjazdu. Domykano ostatnie kufry, bo zaraz po śniadaniu pociąg miał ich zabrać do Londynu, gdzie na dworcu czekać będą na nich rodziny, by zabrać ich do domu na Święta. Agathia przekręciła się na drugi bok i naciągnęła mocniej kołdrę na głowę. W te Świeta postanowiła zostać w Hogwarcie. Zapraszała ją do siebie pani Weasley, która była gotowa pod swój serdeczny dach przygarnąć każdą samotną duszę. Agathia po
Dzień przyjęcia był również ostatnim dniem szkoły przed feriami świątecznymi. W szkole panowała atmosfera ożywienia, która wreszcie rozproszyła smutne informacje napływające ze świata czarodziejów o atakach dementorów i nasilającej się liczbie osób pod wpływem zaklęcia Imperio. Zamek zdobiły wesołe świąteczne dekoracje, pierniki pachniały z choinek, a na korytarzach cicho pobrzękiwały delikatne dzwoneczki. Większość uczniów następnego ranka rozjeżdżała się
Chociaż jesień na dobre zagościła w Hogwarcie, Agathia znów większość wolnego czasu spędzała na dworze. Pobieżnie odrabiała lekcje i wymykała się z zamku na błonie, by biegać i trenować. Okazało się, ku jej zdziwieniu, że nawet bez pomocy Ajruna, na większości zajęć radziła sobie wystarczająco dobrze. Szkoda jej byłe energii, żeby starać się o więcej.
Dzięki eliksirowi, który przyrządziła dla Tonks na początku roku, została nawet włączona do klubu ul
Po paru dniach pani Pomfrey postanowiła wypuścić Agathie ze skrzydła szpitalnego. Dziewczyna nie odzyskała jeszcze wzroku, ale siły z pewnością tak, bo parę razy została przyłapana na samotnych eskapadach po zamku. Uczestniczyła w lekcjach raczej jako wolny słuchacz i przeważnie Neville służył jej za przewodnika. Cały czas nosiła przyciemniane okulary, żeby nie straszyć nikogo wygładem swoich oczu, choć parę razy udawała że rzuca swoim spojrzeniem urok na stawiających się jej i Longbottomowi Ślizgon&
[HP] R12 Trafne spostrzezenia by WilczaDusza, literature
Literature
[HP] R12 Trafne spostrzezenia
Od wizyty Ajruna minęły może trzy, cztery dni. Agathia większość czasu spała nękana snami, w których wspomnienia, nie tylko swoje, przeplatały się z różnymi majakami. W skrzydle szpitalnym najczęściej odwiedzał ją Neville. Przypuszczała, że kierowany by w dużej mierze wyrzutami sumienia. W końcu sam jej pomógł sporządzić ten eliksir. Nie zdawała sobie jednak sprawy, że dla niego było to szczególnie ciężkie, bo widok koleżanki przywiązanej do łóżka przywodził n
- Severusie, mamy gościa – Dumbledore schował do koperty liścik przyniesiony mu przez młodziutką, szaro-brązową sówkę – Wpuść pana Shagrilla, czekającego pod bramą i zaprowadź go proszę do Agathii. Biedaczka nie ma żadnej rodziny… Dobrze, że chociaż w nim ma oparcie. Swoją drogą ciekawe skąd tak szybko wiedział, że dziewczyna jest w tak złym stanie? – zerknął znad okularów na Severusa – No nic. Niech nie moknie pod bramą. Wróć później do mojego gabinetu.
[HP] R12 Eliksir Sanguis Piaculum by WilczaDusza, literature
Literature
[HP] R12 Eliksir Sanguis Piaculum
Resztka dobrej energii, jaką Agahia miała w sobie, zgasła. Snuła się niczym widmo i mechanicznie wykonywała wszystkie czynności, jakich od niej oczekiwano. Nie odpowiadała na zaczepki i przestała pyskować na lekcjach Snape’a. Stroniła od towarzystwa. Tylko Neville nie dał się zniechęcić jej apatią i często jej towarzyszył. Może dlatego, że przynajmniej dla niego starała się wskrzesić u siebie cień uśmiechu.
Gdy fizycznie przebywała w jednym miejscu z Harry’m i miała go na oku, duchem przeważn
Ciężko było się jej odnaleźć bez Ajruna. W zasadzie każde miejsce przypominało jej o śniadym Krukonie i wywoływało lawinę wspomnień. Od ich rozstania na koniec lipca wymienili tylko po jednym liście. Chłopak opisywał szał przygotowań do ślubu i wszystkie męki na jakie wystawia go rodzina. Widać jednak było, że się za nimi stęsknił i chociaż na wszystkich narzekał, dobrze mu było domu. Poznał już Amishi – swoją narzeczoną i zaakceptowali się wzajemnie. O niej nie pisa